Na ostatnie urodziny brata chciałem mu zakupić kilka gier łatwych do wyplatynowania. Jako, że jest miłośnikiem prozy Martina (oraz serialu od HBO) to wybór okazał się oczywisty. Jednym z prezentów została "Gra o Tron" od studia Telltale. Prosta przygodówka oparta na iluzorycznych wyborach, ale za to z trofeami jedynie za popychanie fabuły do przodu. Podobno całkiem niezła - brat nie narzekał za bardzo podczas przechodzenia. Jak za to prezentuje się pudełkowe wydanie i czymże jest Season Pass Disc?
Ogólnie rzecz ujmując wydanie jest dosyć standardowe i nie zawiera żadnych dodatków.
Otrzymujemy zatem opakowanie, płytę z grą oraz nadrukowany zestaw informacji po drugiej stronie okładki.
Przedstawiony egzemplarz pochodzi z polskiej dystrybucji. Na folii zawierał naklejkę z krótką informacją od lokalnego dystrybutora (wraz z super instrukcją obsługi).
Szczerze to trochę tęsknię za czasami, gdy instrukcja nie była dodatkiem do edycji innej niż standardowa.
Wracając jednak do kwestii: czymże jest Season Pass Disc? Otóż na płycie znajduje się jedynie pięć z sześciu epizodów składających się na całość. Ostatni należy samemu dociągnąć sobie z sieci. Czynimy to w menu w grze dotyczącego wszystkich epizodów. Wydanie nie zawiera żadnego klucza aktywacyjnego i o żaden gra nie prosiła. Innymi słowy kupując nawet używany egzemplarz otrzymujemy dostęp do całości.
Jak zapatruję się na taki model dystrybucji? Osobiście jest dla mnie dziwny. Kupując grę chciałbym ją mieć w całości, a nie w jakiś sposób wybrakowanej (nie piszę tutaj o DLC). A z roku na rok z grami epizodycznymi jest coraz gorzej, ponieważ zdarza się, że na płycie jest jedynie pierwszy odcinek (kolejne zaś pobiera się ze sklepu). Grając w dany tytuł na nowej konsoli i bez możliwości podpięcia do internetu jesteśmy zatem w kropce. Ale cóż - to nie ja decyduję o modelu sprzedaży, lecz dystrybutorzy wraz z wydawcami.
Ogólnie rzecz ujmując wydanie jest dosyć standardowe i nie zawiera żadnych dodatków.
Wracając jednak do kwestii: czymże jest Season Pass Disc? Otóż na płycie znajduje się jedynie pięć z sześciu epizodów składających się na całość. Ostatni należy samemu dociągnąć sobie z sieci. Czynimy to w menu w grze dotyczącego wszystkich epizodów. Wydanie nie zawiera żadnego klucza aktywacyjnego i o żaden gra nie prosiła. Innymi słowy kupując nawet używany egzemplarz otrzymujemy dostęp do całości.
Jak zapatruję się na taki model dystrybucji? Osobiście jest dla mnie dziwny. Kupując grę chciałbym ją mieć w całości, a nie w jakiś sposób wybrakowanej (nie piszę tutaj o DLC). A z roku na rok z grami epizodycznymi jest coraz gorzej, ponieważ zdarza się, że na płycie jest jedynie pierwszy odcinek (kolejne zaś pobiera się ze sklepu). Grając w dany tytuł na nowej konsoli i bez możliwości podpięcia do internetu jesteśmy zatem w kropce. Ale cóż - to nie ja decyduję o modelu sprzedaży, lecz dystrybutorzy wraz z wydawcami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz